Aktorka Jamie Lee Curtis namawia Coldplay, U2 i Bruce’a Springsteena do rozważenia organizacji popołudniowych koncertów.

Aktorka słynie nie tylko ze swoich ról filmowych, ale także otwartych i szczerych wypowiedzi. Curtis zażartowała, wzywając Coldplay, Bruce’a Springsteena i U2 do rozważenia organizacji koncertów w godzinach popołudniowych.

Powiem to teraz jako żart i sugestię. U2, zrób popołudniowy koncert. Coldplay, zrób popołudniowy koncert. Co powiesz na koncert o 12 w południe, Coldplay?

– zamyśliła się aktorka.

Rozmawiając z The Hollywood Reporter na gali Independent Spirit Awards Curtis żartobliwe wezwała największe nazwy muzyki rozrywkowej do organizacji popołudniowych koncertów.

Bruce Springsteen, zrób pieprzony popołudniowy koncert! Jesteś stary! Dlaczego nie pozwolisz mi przyjść zobaczyć ciebie, w czasach twojej chwały — i zrobić to w południe lub o trzynastej? Godzina czternasta! Występ o czternastej! Teatr w Nowym Jorku, godzina czternasta! Przyjdę posłuchać twojego pięciogodzinnego koncertu, Bruce, o drugiej, a o 19:30 będę w domu i w łóżku

powiedziała.

Jamie jest tak zdeterminowana, by kłaść się do łóżka o wczesnej porze, że powstrzymało ją to nawet od uczestniczenia w kolacji nominowanych do Oscara. Jamie, która jest nominowana do nagrody dla najlepszej aktorki drugoplanowej za rolę w filmie „Wszystko, wszędzie i na raz”, powiedziała, że odrzuciła zaproszenie ze względu na wczesną porę snu.

Aktorka zwróciła uwagę, że część uczestników koncertów jest już w wieku, który ogranicza im udział w występach, które przeciągają się do późnych godzin nocnych.

Żart aktorki spotkał się ze skrajnymi reakcjami – jedni przyznają jej rację, inni twierdzą, że nie może ustawiać sobie świata pod własne upodobania.

Środowisko muzyczne zareagowało oburzeniem, ale czy Curtis nie ma trochę racji?

Obecnie koncerty organizowane są często na początku i w środku tygodnia, kiedy weekend jest jeszcze bardzo odległą perspektywą – i nagle wtorek nie jest wcale świetnym pomysłem na zarywanie nocy.

Same kluby nie ułatwiają sprawy fanom, publikując rozpiski czasowe wydarzeń z godziną zakończenia koncertu – dzień, dwa dni przed koncertem – kiedy czasowe zaplanowanie wyprawy jest już mocno ograniczone.

Może koncerty kończące się w okolicach godziny 21 nie są takim złym pomysłem?

Międzymiastowa turystyka koncertowa też podupadła – głównie przez ceny paliw i likwidację późnowieczornych połączeń międzymiastowych przez polską kolej, o czym zdaje się, nie pamiętają organizatorzy eventów mających w założeniu ściągnąć do klubu publiczność spoza miasta.

Jeżeli doliczyć noclegi w odległym mieście – nagle wyprawa na koncert ulubionego artysty staje się dość potężnym wydatkiem i jednocześnie uszczupla mocno urlop przysługujący pracownikowi.

Już w samych miastach lokalnie – w ramach oszczędności komunikacja miejska redukuje późnowieczorne i nocne kursy, uszczuplając portfele fanów muzyki na żywo zmuszonych szukać alternatywnych sposobów powrotu do domu.

No i szanujmy muzyczną geriatrię – sporo fanów ma już na karku swoje lata, ale mają też możliwości finansowe – oni właśnie najchętniej i najczęściej podróżują po całym kraju, uczestnicząc w tych najkosztowniejszych wydarzeniach.

Jakie jest wasze zdanie?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *