Belgijski BRUTUS wystąpił w Krakowie [RELACJA+ZDJĘCIA]

Daleki jestem od wynoszenia na piedestał bohaterów piątkowego występu w krakowskiej Kamiennej 12, ale biorąc pod uwagę ilość sold outów na trwającej właśnie europejskiej trasie, coś musi być na rzeczy.

Kto widział grupę Brutus na zeszłorocznym Mystic Festival, ten mógł mieć wyobrażenie na temat występu Belgów, ale dopiero po wydanym w październiku „Unison Life”, trio z Leuven złapało prawdziwy wiatr w żagle.

Brutus – 17/03/2023 Kraków, Kamienna 12

Zanim krakowska publiczność zderzyła się ze ścianą dźwięku gwiazdy wieczoru, sceną zawładnął Quentin Sauvé. Jestem w stanie dać sobie rękę uciąć, że przed występem ktokolwiek sprawdzał twórczość francuza, za żadne skarby nie skojarzył go ze screamo/hardcore’owymBirds in Row, i tym większe musiało być zaskoczenie dla tych, którym jednak basista dzwonił w którymś uchu, tylko nie do końca wiadomo w którym. Prezencja francuskiego muzyka skradła serce przede wszystkim całkiem licznej damskiej części publiczności i bez krzty ironii i sarkazmu – wcale się nie dziwię. Doświadczenie nabyte w Birds in Row zaprocentowało charyzmą i dużą pewnością siebie, a emocje, tak skrajne i tak mocno uderzające przy spotkaniu opanował do perfekcji. W swojej solowej twórczości muzyk eksploruje świat subtelnej elektroniki, indie oraz kojącego duszę popu. Wbrew obiegowym opiniom, jego support wcale nie pasował jak pięść do nosa. Jednoosobowe show Quentina miało na celu nakreślić z jakim kalibrem emocji zderzymy się w ciągu kolejnych siedemdziesięciu minut, i to zadanie zostało wykonane w stu procentach. Nie sądzę jednak, aby po tym występie nagle stał się objawieniem indie nad Wisłą, ale gdyby tak pojawił się na imprezie pokroju rodzimego Offa, byłoby to zrozumiałe. Delikatne dźwięki gitary i od czasu do czasu pojawiają się w tle bardzo minimalistyczna perkusja, w połączeniu bardzo charakterystycznym, ale nie przypominającym żadnego topowego wokalisty głosem, miały w sobie pewien magnetyzm, który doceniła bez mała ponad połowa sali.

Nie oszukujmy się, kilkaset osób czekało na Brutus. Od razu sprzedam Wam czytelnicy bardzo odważną tezę, jakoby ponad połowa setu, czyli materiał z „Unison Life” była tym, czego zdecydowanie nie chciałem usłyszeć. Nie dlatego, że to materiał zły, ale stoję totalnie w opozycji do opinii, jakoby trzeci long Belgów był albumem 2022 roku. Doskonale rozumiem zachwyty, bo trio potrafi chwycić za serce jak mało który band, tym bardziej że poruszają się po gruncie kilku skrajnie różnych od siebie gatunków, których (obecnie) tylko nicią spajającą jest hardcore. Im więcej w brzmieniu Brutus lekkości, piosenkowego charakteru jak w niemal shoegazowe’owym „Victoria” – tym mniej ten zespół mnie przekonuje.

Nie zmienia to jednak faktu, że głos Stefanie Mannaerts to jeden z balsamów dla duszy i bodaj jedyna osoba na świecie, która mogłaby z powodzeniem zastąpić Dolores O’Riordan w The Cranberries. Mam niedoparte wrażenie, że ten wyśniony przeze mnie scenariusz kiedyś się ziści, albo grupa nagra (na co bardzo liczę!) jakikolwiek cover irlandzkiej supergrupy. Wracając do krakowskiego koncertu, gdyby nie dosłownie ściana dźwięku, mielibyśmy kandydata do jednego z najlepszych występów, jaki widziała mała krakowska hala, a tak, zwłaszcza w dwóch utworach z debiutu („Horde II”, „Justice de Julia II”) zachodziłem w głowę, w którym miejscu numeru jesteśmy. Podobno im bliżej sceny tym było lepiej i czytelniej, ale jak na starego dziada przystało, zdecydowałem się na obserwację z tyłu tak aby widzieć popisy Stefanie za bębnami. Najmocniejszy punkt koncertu stanowił każdy uśmiech perkusistki, każda widoczna ekscytacja towarzysząca reakcjom rozentuzjazmowanego tłumu i każde bicie w swój mały zestaw perkusyjny. Rzadko kiedy mam okazję napisać, że byłem oczarowany na koncercie, ale tym razem tak było i wcale nie mam tutaj na myśli strzału między oczy, jakim jest „War”, po którym zespół ruszył z kopyta.

Relację napisał dla nas Grzegorz Pindor, zdjęcia Wojciech „Loki” Nowak

Brutus w Krakowie. Zdjęcia z koncertu

Quentin Sauve zagrał w Krakowie. Zobaczcie zdjęcia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *