Metallica „72 Seasons”

Recenzja albumu Metallica – „72 Seasons”: mistrzowie metalu powracają z bezkompromisowym albumem!

Metallica w swoim jedenastym albumie studyjnym zatytułowanym „72 Seasons”, którego czas trwania wynosi 77 minut, dostarcza wszystkiego, czego można oczekiwać od płyty metalowych gigantów. Nie ma tu ballad, jest za to muzyka nagrana z myślą o mosh pitach i innych miejscach, w których można porządnie potrząsać głową.

Album rozpoczyna się trzema bezkompromisowymi utworami, okraszonymi szaleńczą perkusją Larsa Ulricha i gitarami Kirk’a Hammetta. Od razu okazuje się, że zespół zaczął brzmieć jak on sam na starych płytach. Na albumach takich jak „Death Magnetic” czy „Hardwired… to Self-Destruct”, Metallica próbowała powrócić do swojego thrashowego stylu lat 80.. Na „72 Seasons” wróciła, jednak trudno tu znaleźć utwory, które utrzymują najwyższy poziom ekscytacji przez cały czas swojego trwania. Co prawda, są momenty, takie jak w piosence „Roomful of Mirrors” czy „If Darkness Had a Son”, gdzie słychać ducha „Ride the Lightning” czy „Master of Puppets”, ale nie są one długotrwałe. Na szczęście, w kontekście tej płyty to, że utwory nie są idealne, nie ma większego znaczenia. Najważniejsze jest to, że robią niesamowite wrażenie.

Teksty to w większości przemyślenia frontmana Jamesa Hetfielda, który sięga do własnej młodości, by zmierzyć się z ciemnością i w końcu znaleźć drogę do światła i nadziei. Jednak jedną z kluczowych różnic między Metallica z 2023 roku a tą z 1983 roku jest to, że teraz James Hetfield, który większą część życia walczył z osobistymi demonami, pisze teksty, jakby właśnie przechodził bardzo trudną terapię (choćby „Shadows Follow”).

Na płycie znajduje się również wiele świetnych momentów, takich jak „Lux Aeterna”, gdzie pojawiają się trzy różne riffy i solówki Kirk’a Hammetta, tworzące wrażenie motocykla przejeżdżającego przez bramę do piekła.

Dla młodych fanów, którzy dopiero uczą się doceniać ciężką muzykę, ten album może być doskonałym wstępem. U starych fanów „72 Seasons” wzbudza ogromną radość z faktu, że po tylu dekadach na scenie Metallica wciąż jest w stanie dostarczać ostrego metalu i zasadzić mocnego kopa tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *