Pinn Dropp – „…Calling From Some Far Forgotten Land”

Choć u prog-rockowców z Pinn Dropp personalne przetasowania poszły pełną para, to najwyraźniej zespół już w pełni zdecydował o swojej muzycznej drodze.

Klawiszowiec Bartek Kosiński opuścił grupę jeszcze przed końcem nagrań mini-albumu „Calling From Some Far Forgotten Land” i zastąpił go Mirek Skorupski znany chociażby z Polish Metal Alliance i White Highway. Za stołkiem perkusyjnym zasiadł Jake Aubrey związany z brytyjski Echorec. Zmiany w składzie nie odbiły się jednak na dźwiękach, bo zapowiadający drugi album Pinn Dropp 25-minutowy materiał z mini-albumu to niemal identyczna ścieżka, którą zespół obrał już na debiutanckim „Perfectly Flawed” z 2019 roku.

Jest więc cała masa tropów prowadzących ku progresywnemu rockowi początku lat 90-tych na czele z Dream Theater i Queensrÿche, szczególnie z tych spokojniejszych numerów gdzie pastelowe klawisze budowały tła dla rozromantyzowanych linii wokalnych. Mateusz Jagiełło prowadzi wokale jak młody James LaBrie, zresztą barwą się panowie wiele nie różnią – słychać to doskonale w „Cluster” i „Always Here”. Pozwala sobie Jagiełło na dużo egzaltacji i patosu balansując niebezpiecznie blisko krawędzi cukierkowatości. Z tego Dream Theaterowego równania trzeba by jednak wykluczyć Petrucciego, bo Piotr Sym raczej nie bawi się w gitarowy shredding, nie jest wirtuozem tego rodzaju, czerpie raczej ze środków bliższych Steve Rothery’ego z Marillionu czasów przejściowych gdy po listach przebojów kołysał się „Easter” – zamiast ścigać się z liczbą dźwięków stawia na snucie gitarowych opowieści.

Z ciekawszych rzeczy mamy tu też intro budowane niepokojącymi akordami klawiszowymi i dźwiękami pozamuzycznymi, w które wpleciono wykład Carla Junga.

Jeśli wierzyć, że EPka „Calling From Some Far Forgotten Land” jest zapowiedzią drugiego długogrającego krążka, to możemy się spodziewać, że Pinn Dropp upichcą coś dla fanów wczesnych Dream Theater z takimi albumami jak „Images and Words” i „Awake” i Marillion epoki „Seasons End”. Dream Theater i Marillion są już w zupełnie innym miejscu swojej historii, lata temu obrali kurs na inne brzmienie i najwyraźniej Pinn Dropp postanowili, że porzuconą stylistykę warto by jeszcze trochę poeksplorować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *