Wczorajszego wieczoru, katowicki Spodek stał się sceną dla niesamowitego muzycznego spektaklu, który dostarczył fanom niezapomnianych wrażeń. Legenda rocka, Slash, wraz z Mylesem Kennedym i The Conspirators, zaprezentowali dwugodzinne show, które zachwyciło zgromadzoną publiczność.
Slash, znany przede wszystkim z występów w Guns N’ Roses, tym razem w Katowicach wystąpił w ramach trasy promującej jego solowe projekty. Mimo iż artysta odwiedza Polskę dość regularnie, koncert w Spodku miał szczególny wymiar – był to bowiem pierwszy od pięciu lat występ Slasha z Mylesem Kennedym i The Conspirators na polskiej scenie.
Slash w Katowicach
Koncert rozpoczął się o godzinie 20:30, a rozgrzewkę przed głównym występem zapewnił zespół Mammoth WVH, na czele z Wolfgangiem Van Halenem. W swoim trzydziestominutowym secie zespół zaskoczył publiczność energią i świeżością, prezentując utwory ze swojego ostatniego albumu, „Mammoth II”.
Gdy nadszedł czas na głównego wykonawcę, emocje sięgnęły zenitu. Slash wraz z zespołem rozpoczął od utworu „The River Is Rising”, natychmiast porwając publiczność. Nastrój na koncercie był elektryzujący, a każdy kolejny utwór przyjmowany był z rosnącym entuzjazmem. Zespół skupił się głównie na promowaniu najnowszego albumu „4”, lecz nie zabrakło także starszych hitów, które na długo pozostaną w pamięci fanów.
Szczególnym momentem koncertu było wykonanie przez Todda Kernsa, basistę zespołu, utworu „Doctor Alibi” oraz coveru Lenny’ego Kravitza „Always on the Run”. Kolejne solówki Slasha tylko potwierdzały jego mistrzostwo i umiejętności gitarowe, które są znane na całym świecie.
Zwieńczeniem wieczoru była wykonana na bis kompozycja „Anastasia”, która wywołała największe owacje. Mimo że koncert dobiegł końca, energia i dźwięki gitary Slasha długo jeszcze rezonowały w uszach szczęśliwych uczestników.
Slash w Katowicach. Rock’n’roll wiecznie żywy
Koncert Slasha w Katowicach to dowód na to, że prawdziwy rock’n’roll wciąż żyje i ma się dobrze. Każdy, kto miał okazję być częścią tego wydarzenia, z pewnością zapamięta ten wieczór na długo. Dla tych, którzy przegapili to wydarzenie, pozostaje czekać na kolejną okazję, by zobaczyć Slasha na żywo – a ta, biorąc pod uwagę ogromny talent i pasję artysty, z pewnością nadejdzie niebawem.