XIII Stoleti po niespełna roku powrócili do Zabrza. Wraz z nimi Batalion d’Amour
Zespół XIII Stoleti średnio raz do roku odwiedza nasz kraj. Przeważnie występują w Zabrzu w CK Wiatrak. Tak też było tym razem. Zwykle gościem specjalnym koncertu jest grupa Batalion d’Amour.
Zobacz także: Godiva zagrała w Krakowie. Wraz z nimi Honoris Causa i Voodoo
XIII Stoleti zagrali w Zabrzu
Pół godziny po 21 przy dźwiękach intra na scenie pojawił się zespół XIII Stoleti. Rozpoczęli od numeru „Fatherland”. W dalszej części koncertu można było usłyszeć takie numery, jak „Transylvanian Werewolf”, „Frankenstein” czy „Justina”. Główna część koncertu dość szybko się zakończyła. Można powiedzieć, że aż za szybko jak na klubowy koncert. Co bardziej znane numery spotykały się z ciepłym przyjęciem przez publiczość. Potem zespół wyszedł na bis wywoływany przez publiczność i zagrał aż trzy numery. Na sam koniec już tradycyjnie swój najbardziej charakterystyczny „Elizabeth” oraz na sam koniec „Růže a kříž” w upiornie czerwonym oświetleniu. „Elizabeth” był najlepiej przyjętym przez publiczność utworem.





















Batalion d’Amour jako gość specjalny koncertu XIII Stoleti
Pochodzący ze Skoczowa Batalion d’Amour ostatnio bardzo rzadko koncertuje. Ale na przestrzeni ostatnich lat zmienił się im układ utworów na setliście. Dla odmiany nie koncentrowali się wyłącznie na ostatnim wydawnictwie (jak to często bywało przed 2020 rokiem), tylko zagrali bardzo przekrojowy repertuar. Na początek „Ranny anioł” z płyty „Niya”. Potem z ostatniego albumu „Zawróceni” i „Charlotte” i były to jedyne numery z tego wydawnictwa. W dalszej części usłyszeliśmy cover Depeche Mode „Wrong” (grywany od 2017 roku na koncertach) oraz premierowy numer przygotowywany z myślą o nadchodzącym wydawnictwie. Po tym numerze na scenie pojawił się Kamil Grzesik (syn Piotra, basisty), który ostatnie trzy utwory zagrał na basie, a w tym czasie Piotr chwycił za mikrofon. W takim sześcioosobowym składzie zagrano trzy starsze numery: „Szukając”, „Biała sukienka” i „W połowie drogi donikąd”. Potem na zakończenie wspólne zdjęcie z publicznością.





















