„Zadzwońcie po milicję!” w Katowicach – koncert pełen rockowych wspomnień z czasów PRL

17 stycznia katowicki Spodek wypełnił się dźwiękami rockowymi i wspomnieniami z czasów PRL. Koncert „Zadzwońcie po milicje” zgromadził sześć zespołów, które oddały hołd bohaterom walk o wolną Polskę. Pomiędzy poszczególnymi zespołami Krzysztof Skiba z Big Cyc w stroju milicjanta robił za konferansjera. To wydarzenie przyciągnęło bardzo wielu miłośników muzyki rockowej, historii oraz niezapomnianego klimatu lat 70 i 80 XX wieku

Wieczór w Spodku był czymś więcej niż zwykłym koncertem. Wydarzenie cieszyło się tak ogromnym zainteresowaniem, że okolice Spodka w Katowicach stanęły w gigantycznych korkach, a znalezienie miejsca do parkowania dla zmotoryzowanych graniczyło z cudem. Samo wydarzenie było sentymentalną podróż w lata od stanu wojennego aż do wolnych wyborów w czerwcu 1989. Koncert ten stał się symbolem pamięci o ludziach, którzy w trudnych latach PRL-u odważnie walczyli o wolność i demokrację. Muzycy, którzy tego wieczoru wystąpili, byli głosami swojego pokolenia – artystami, którzy swoją twórczością aktywnie wspierali społeczne przemiany. Występy każdego z zespołów były dość krótkie i trwały około pół godziny. Czas poświęcony na przebudowę sceny Krzysztof Skiba w przebraniu milicjanta poświęcał na zabawianie publiczności, a także zorganizował dwa konkursy, w których nagrodą były koszulki i inne gadżety. Była też grupa performerska w przebraniu funkcjonariuszy milicji obywatelskiej w rynsztuku bojowym tamtejszej epoki.

Wanda i Banda rozpoczęli wieczór w katowickim Spodku

Koncert rozpoczął zespół Wanda i Banda (w pierwszej połowie lat 80 istnieli jako Banda i Wanda). Dało się zauważyć, że Wanda Kwietniewska mimo wieku jest w znakomitej formie. Zagrali kilka największych hitów ze swej kariery. Wybrzmiały m.in. „Siedem życzeń”, „Mamy czas”, a na koniec kultowe już „Nie będę Julią” i „Hi Fi”. Przed tym ostatnim Wanda Kwietniewska wspomniała, iż utwór ten doczekał się wielu remixów, ale my zagramy oryginał. Zobaczcie sami, jak było

Chłopcy z placu broni zagrali jako drudzy

Po przemeblowaniu sceny na około pół godziny pojawił się zespół Chłopcy z placu broni. Choć Bogdan Łyszkiewicz nie żyje od lat, Janusz „Yanina” Iwański doskonale odnajduje się w roli wokalisty zespołu. Poza znanymi utworami grupy takimi, jak „O! Ela” czy „Kocham wolność” znalazł się także cover BAJMu „Jezioro szczęścia”.

Róże Europy zagrali jako trzeci

Trzecim zespołem piątkowego wieczoru był Róże Europy. Nieznacznie zmienił się skład w zespole. Gitarzystę Bartassa (Bartłomiej Dębicki) na początku grudnia zastąpił Kamil Wysocki (syn zmarłego w marcu 2003 roku Sławka Wysockiego – gitarzysty Róż znanego m.in. z utworu „Jedwab”). Piotr Klatt parokrotnie o tym wspomniał. Można było usłyszeć takie utwory, jak „Jedwab”, „Rock’n’rollowcy” czy „Stańcie przed lustrami”. Na bis został zagrany „Moda na scyzoryki”, którym to zwykle zespół ostatnimi czasy rozpoczynał koncerty.

Sztywny Pal Azji zagrali jako czwarty

Reklama

Czwartym zespołem piątkowego wieczoru był Sztywny Pal Azji. Można było usłyszeć „Wieża radości wieża samotności”, „Nieprzemakalni”, czy też „Łoże w kolorze czerwonym”. Forma zespołu bardzo dobra, co zresztą dawało się szybko zauważyć. Zwłaszcza ruchliwość muzyków po prawej stronie sceny (od strony widowni). Parokrotnie Leszek Nowak wychodził na środek sceny zza swego instrumentu. W jednym z utworów nawet usiadł na chwilę na brzegu sceny.

Big Cyc zagrał jako piąty

Piątym zespołem piątkowego wieczoru była grupa Big Cyc. Repertuar koncertu składał się głównie z utworów z pierwszego albumu. Pierwszym zagranym utworem był „Berlin Zachodni”. Z debiutu można było usłyszeć jeszcze „Góralską piosenkę”, „Wielką miłość do babci klozetowej”, „Kapitan Żbik”, „Dzieci Frankensteina” (o tym utworze Krzysztof Skiba opowiedział, że jest to pierwszy rapowy numer w Polsce – napisany jeszcze w 1988 roku) i na zakończenie „Balladę o smutnym skinie”. W tym utworze publiczność zaświeciła lampki w smartfonach. Na front sceny zza bębnów wyszedł Dżery (Jarosław Lis), Dżej Dżej (Jacek Jędrzejak) odstawił bas i tym sposobem utwór był śpiewany na trzy głosy (Skiba, Dżej Dżej i Dżery). W tym czasie Gadak zasiadł za bębnami, a w końcówce utworu gościnnie na scenie pojawił się Krystian „Carlos” Różycki z Sztywnego Pala Azji. Nie zabrakło też późniejszych numerów. Późniejszy repertuar grupy stanowiły trzy utwory: „Jak słodko zostać świrem”, „Makumba” i „Świat według kiepskich”.

Zespół IRA zakończył piątkowy występ

Zaraz po występie Big Cyca na scenie pojawił się zespół IRA. Artur Gadowski jak przed laty w długich włosach. Żywiołowy na scenie był Piotr Konca. Wśród zagranych utworów nie zabrakło takich hitów, jak „Mój dom” czy „Bierz mnie”, „Jak ruchomy cel” czy „Nadzieja”.

Atrakcje okołokoncertowe

Pomiędzy występami poszczególnych zespołów zgromadzoną publiczność zabawiał Krzysztof Skiba przebrany za milicjanta. Pytał się publiczności o różne elementy z epoki PRL. Były także konkursy,w których do wygrania były koszulki i inne gadżety.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *