Zasłynął jako muzyk, umarł jako skazaniec. Jim Gordon, współtwórca hitu „Layla”, miał 77 lat

Po graniu z Beach Boys, George’em Harrisonem i innymi gwiazdami drugiej połowy zeszłego wieku, Jim Gordon został skazany za zabicie swojej matki podczas epizodu psychotycznego w 1983 roku.

Jim Gordon, perkusista sesyjny aktywny w latach 60. i 70., który przyczynił się do powstania hitów m.in. Beach Boys, Steely Dan i dziesiątek innych, zmarł w wieku 77 lat.

Zmarł w więzieniu psychiatrycznym w Vacaville w Kalifornii [w tym samym więzieniu przesiaduje Ed Kemper oraz zmarły 5 lat temu Charles Manson – przyp. red.] . Gordon był więziony od 1983 roku, po tym jak zabił swoją matkę podczas epizodu psychotycznego. Zdiagnozowano u niego schizofrenię i skazano na 16 lat do dożywocia, ale nigdy nie brał udziału w przesłuchaniach w sprawie zwolnienia warunkowego i nigdy nie opuścił więzienia.

Urodzony i wychowany w Los Angeles, Gordon był niezwykle utalentowanym perkusistą, który odrzucił stypendium muzyczne na UCLA, aby zająć się muzyką w pełnym wymiarze godzin jako nastolatek – pierwszym koncertem była trasa koncertowa po Wielkiej Brytanii z Everly Brothers. Miał wtedy 17 lat.

W 1970 roku wraz z Erikiem Claptonem założył nową grupę, Derek and the Dominos, której członkowie początkowo pracowali sesyjnie przy solowym klasyku George’a HarrisonaAll Things Must Pass. Grupa stworzyła przebój „Layla”, napisany wspólnie przez Claptona i Gordona, przy czym ten ostatni grał długą, rozmyślającą kodę fortepianową, a także perkusję. Jego dziewczyna, muzyk Rita Coolidge twierdziła, że to ona napisała partię fortepianu; ich związek zakończył się, gdy zaatakował ją na hotelowym korytarzu.

Gordon nagrał kolejny klasyk z lat 70., instrumentalny „Apache” zespołu Incredible Bongo Band, który od tego czasu stał się jednym z najczęściej samplowanych utworów wszechczasów. Grał na perkusji na trzecim albumie Steely’ego Dana, „Pretzel Logic”; albumie Harry’ego Nilssona „Nilsson Schmilsson” i wielu innych. Wyjeżdżał w trasy koncertowe z Traffic, Joe Cockerem, Frankiem Zappą, Alice Cooperem, Artem Garfunkelem i innymi.

Jego kariera załamała się, gdy pogorszył się stan jego zdrowia psychicznego. Słyszał głosy w swojej głowie, które, jak powiedział, „zaczęły się przyjaźnie, dawały mi małe wskazówki”, ale później „musiałem się poświęcić i musiałem zrobić to, co kazały”. Często słyszał głos matki, która twierdziła, że go to dręczy i kazała mniej jeść. Był agresywny w stosunku do kobiet i miał problemy z heroiną i alkoholem, których używał, aby „wymazać” swój stan psychiczny, ale pomimo częstych interwencji medycznych nie utrzymywał stałego leczenia.

W czerwcu 1983 roku zaatakował młotkiem i nożem swoją matkę, 71-letnią Osę Marie Gordon, śmiertelnie ją raniąc.

„Nie chciałem jej zabijać” — powiedział w 1985 roku. „Chciałem trzymać się od niej z daleka. Nie miałem wyboru. Czułem, jakbym był prowadzony jak zombie. Chciała, żebym ją zabił.”

Zdiagnozowano u niego schizofrenię paranoidalną, a diagnoza została potwierdzona przez sąd, ale zmiany w prawie Kalifornii postawiły wysoki próg na obronę przed niepoczytalnością, a Gordon został uznany za winnego morderstwa drugiego stopnia.

Po uwięzieniu Gordon opierał się kontaktom z prawnikami i często odmawiał przyjmowania leków na swój stan zdrowia psychicznego. Na rozprawie w sprawie zwolnienia warunkowego w 2018 r., w której nie uczestniczył, potwierdzono, że w dalszym ciągu stwarza „nieuzasadnione ryzyko zagrożenia bezpieczeństwa publicznego”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *