Wargasm – MY kontra ONI [wywiad]

Wargasm zawitał do Polski z dwoma koncertami. Londyński duet, ekscentrycy, ludzie pełni energii – nazywajcie ich jak chcecie. Zgrzeszycie nie zapoznając się z poniższym wywiadem.

Co wyróżnia Wargasm na tle innych zespołów electro-rockowych?

Sam: Nie jestem pewien. Myślę, że może istnieje podejście „londyńskie”, które sprawia, że jesteśmy nieco bardziej zadziorni – trochę bardziej realni i trochę bardziej punkowi. Gaz bojowy jest zabawny i choć nie traktujemy siebie zbyt poważnie, to pod powierzchnią kryjemy wyraźny smutek i złość.

Milkie: Jaja. I styl w każdym tego słowa znaczeniu.

Czy podzielacie opinię, że Wasza muzyka to „cyberpunk”?

Milkie: Opierając się na definicji „cyberpunka” jako gatunku science fiction osadzonego w bezprawnej subkulturze opresyjnego społeczeństwa zdominowanego przez technologię komputerową – myślę, że jedyną rzeczą oddzielającą ten deskryptor od świata, w którym teraz żyjemy, jest słowo „fikcja”. Wszystko wydaje się bardzo realne, a nasza muzyka odzwierciedla otaczający nas świat.

Sam: Myślę, że sprawdziłoby się to bardzo dobrze w świecie gier/filmów obejmujących cyberpunk. Dziś to określenie wyraża produkt czasów, w których żyjemy. Nadchodzi dystopia, więc artyści zaczynają tak brzmieć.

Jak wygląda Wasz proces tworzenia?

Sam: Zazwyczaj mam gotowy tekst lub frazę, a może też wyczucie i brzmienie syntezatorowe lub nuty gitarowe, a potem wspólnie budujemy na tym fundamencie.. Wiele naszych piosenek brzmi jak przeplatające się ze sobą rozmowy, bo dokładnie tak jest.

Milkie: Nasz proces twórczy zwykle napędzany jest piwem, konkretnym punktem inspiracji („chcę napisać coś, co brzmi/wydaje się/przedstawia to”) i mnóstwem głupiego hałasu, który ostatecznie łączy się w całość, tworząc zalążki utworu.

Dlaczego nazwaliście album „Venom”? Pierwsze co przychodzi na myśl to postać z kanonu Marvela…

Milkie: Tytuł albumu pochodzi od otwierającego utworu o tym samym tytule.

Sam: Miałem wrażenie, że utwór „Venom” naprawdę podsumował to, o czym jest ten album. Ma tę żółć. Te cholernie trujące ukąszenie. To MY kontra ONI. Całe nasze istnienie jest chwilowym zanikiem rozumu, więc pieprzyć to!

Z kim współpracowaliście podczas nagrywania albumu?

Sam: Fred, pieprzony Durst.

Milkie: W studiu byliśmy Sam i ja, nasz producent i inżynier miksu Charlie Russell oraz wieloletni współpracownik i twórca chaosu Kieron Pepper. Było kilka utworów, które zaczęliśmy pisać z innymi naszymi przyjaciółmi, jak Bang Ya Head i Modern Love, ale rdzeniem projektu jesteśmy my, Charlie i Kieron. Myślę, że posiadanie silnego zespołu twórców, z którymi możesz stale współpracować, jest niezbędne w przypadku każdego projektu – zwłaszcza gdy składa się z tak wielu różnych elementów. Na ścieżce Wargasm dużo się dzieje, więc zawsze stwierdzam, że kilka dodatkowych par rąk się przyda. I pieprzony Fred Durst.

o czym jest płyta? Czy jest jakiś utwór szczególnie bliski Waszemu sercu?

Milkie: „Death Rattle” jest bardzo bliski mojemu sercu. Wzięliśmy na tapetę potężną Björk i prawie nie byliśmy w stanie oczyścić próbki. Powiedziano mi, że będziemy musieli zmienić rdzeń utworu, co bardzo mnie zdenerwowało. Nie chciałam iść na kompromis ani pozwolić, aby ktokolwiek usłyszał wersję utworu, która nie była wierna jej oryginalnej formie. Na szczęście, jak za sprawą jakiegoś szaleństwa, Björk i jej zespół zatwierdzili próbkę w ciągu kilku minut od wysłania utworu do masteringu. To potwierdzenie z jej strony jest dla mnie wszystkim – także ulga, jaką poczułam, wiedząc, że świat usłyszy ten utwór zgodnie z naszymi zamierzeniami, była ogromna.

Sam: Myślę, że dla mnie osobiście „Sonic Dog Tag” jest bardzo intensywną piosenką. Może wyda się to banalne, ale opowiada o utraconej miłości. „Venom” dla mnie też jest jednym z ulubionych utworów na płycie – podsumowuje bezsensowną, pieprzoną dysproporcję, w której obecnie żyjemy. „Całe nasze istnienie to chwilowy brak rozsądku”. Pomiędzy sztuczną inteligencją, pandemiami, wojnami, kryzysem kosztów życia, życiem w Internecie i mediami społecznościowymi rujnującymi nasze wzajemne połączenia, to myślę, że to pokolenie jest przejebane. To moment, w którym jesteśmy MY kontra ONI.

Z kim do tej pory dzieliliście scenę?

Sam: W tej chwili jesteśmy w trasie z Baby Metal, co jest cholernie fajną przygodą. Cały ich występ to po prostu mentalna i świetna zabawa. Niedawno wyszedłem na scenę i wykonałem moją ulubioną piosenkę Stone Sour z Coreyem Taylorem, co było niezapomnianym przeżyciem.

Milkie: Nie da się uwiecznić wszystkich najlepszych historii z tras koncertowych w krótkim wywiadzie. Mieliśmy szczęście odbyć trasę koncertową z Limp Bizkit w Wielkiej Brytanii, Europie i USA. Widziałam ich występ tyle razy i myślę, że nigdy mi się to nie znudzi.

Nie mogliście doczekać się gry w Polsce?

Milkie: Zawsze nie mogę się doczekać grania w miejscach, których nigdy wcześniej nie odwiedziliśmy. To prawie jak występ w ciemno, ale to ekscytujące i przerażające, a to mieszanka emocji, która zwykle składa się na cholernie świetny występ na żywo.

Sam: Kurwa tak. Nie wiedziałem, czy publiczność będzie duża, ale Wargasm zawsze będzie starał się występować dla naszych fanów i oddawać im należyty hołd, gdziekolwiek się da. Nieważne, jak blisko, daleko, jak duże lub małe jest to miejsce.

Milkie Way – nadal zajmujesz się modelingiem?

Milkie: Kiedy mam czas, tak! Ale Wargasm zajmuje większość mojego czasu i energii, więc niewiele mi go zostaje na coś innego. Zanim założyliśmy Wargasm, miałam dobrą, prawie 10-letnią karierę modelki, więc nie mam nic przeciwko poświęceniu swojego życia innemu rzemiosłu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *