Fit For an Autopsy – Oh What the Future Holds

Will Putney stojący za studyjnym sukcesem Fit For an Autopsy może być z siebie dumny. Zespół amerykańskiego producenta to od kilku lat jedna z najgorętszych nazw w dzisiejszym metalu, a aprobata między innymi Matta Heafy z Trivium publicznie namaszczającego zespół jako najlepszy w dzisiejszym, nowoczesnym metalu, mówi sama za siebie. Oczywiście, nie dla wszystkich Trivium i opinia jego lidera ma znaczenie, ale bezsprzecznie metalcore/death metal prezentowany przez ekipę z New Jersey to skarb, do którego warto się dokopać, nawet bez pomocy wsparcia giganta z Nuclear Blast.

Szósty album Fit For an Autopsy jawi się jako kwintesencja dzisiejszego melodyjnego, wściekłego i bardzo progresywnego metalu. Zespół perfekcyjnie lawiruje pomiędzy nośnością i przestrzenią bliską francuskiej Gojira („Far From Heaven”), co stało się poniekąd znakiem rozpoznawczym grupy, a intensywnością deathcore’a pozbawionego topornych breakdownów, i niepotrzebnych opartych na blastach wyziewów. Największym atutem zespołu, decydującym o tych zmiennych obliczach jest wokalista Joe Badolato, który znajduje się obecnie, jeśli nie na podium frontmanów w całym dzisiejszym metalu, to z pewnością w ścisłej czołówce najbardziej charyzmatycznych wokalistów o emocjonalnej barwie głosu, nie rzadko przyprawiającej wręcz o ciarki („Two Towers”). Dodajmy do tego przekaz, który jest równie mocny i istotny co brzmieniowe aspekty, i mamy przepis na sukces zespołu, któremu przyświeca troska o dobro planety i wyjście z emocjonalnej degrengolady ludzkości.

Nie bez powodu na początku tekstu padło nazwisko Willa Putneya. Nieobecny od 7 lat w życiu koncertowym, stanowi mózg całego przedsięwzięcia. Nagradzany producent muzyczny i gitarzysta trzyma pieczę nad dalszym rozwojem swojego dziecka. O ile w wersji scenicznej, obowiązki błyskotliwego okularnika przejmuje znany ze znacznie agresywniejszej gry Tim Howley, tak za konsoletą i w środowisku kompozytorskim reszta składu nie ma nic do gadania. Ma to zresztą swoje uzasadnienie, bowiem Putney, słynący z oszczędnej gry i dbałości o detale niejednokrotnie przyznawał się, że w tak intensywnej muzyce stawia na drobne niuanse pozwalające wyróżnić grupę na tle innych (deathcore’owych) zespołów.

O sile nowego materiału można się przekonać, oglądając darmowy live stream, dostępny, a jakże, na internetowej stronie hangaru Trivium, gdzie Fit For an Autopsy „otwierali” koncert swoich nieco popularniejszych kolegów. Kwintet, a właściwie to sekstet, jest zwierzęciem scenicznym o okropnej sile rażenia każdego muzyków z osobna i dzięki „Oh What the Future Holds” znajdą się na bardzo wysokich listach tegorocznych zestawień. Gorąco im kibicuję, a szósty album w dorobku to tak naprawdę początek długiej i oby pełnej sukcesów przygody.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *