Grey Daze: Jak Feniks powstający z popiołów

Gray Daze zawita w maju do Wielkiej Brytanii. w ramach trasy #ForYouChester. Udało nam się porozmawiać z Seanem Dowdellem i nowym wokalistą, Chrisem Hodgesem, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat nadchodzących koncertów, dziedzictwa Chestera i nowego kierunku, w którym podąża zespół.

Pochodzący z Phoenix w Arizonie grunge’owy zespół Gray Daze został założony w 1993 roku przez perkusistę Seana Dowdella i Chestera Benningtona. Chester opuścił Gray Daze w 1998 roku i dołączył do Linkin Park, gdzie przez następne 20 lat dał się poznać jako jeden z kultowych wokalistów metalowych. W 2017 roku Chester planował ponownie połączyć siły ze swoimi byłymi kolegami z zespołu i wydać nową muzykę pod nazwą Gray Daze, niestety, zanim to nastąpiło, odebrał sobie życie.

Gray Daze uhonorował dziedzictwo Chestera, remasterując swoje poprzednie albumy z lat 90., „Wake Me” i „…No Sun Today”, wydając je jako „Amends” (2020) i „The Phoenix” (2022). Albumy te zawierały przywrócony wokal Chestera i gościnny udział muzyków, którzy byli jego przyjaciółmi, takimi jak Marcos Curiel (POD), Brian Welch (Korn) i Dave Navarro (Jane’s Addiction).

Ju niebawem rusza trasa: Chester „For You” Tour po Wielkiej Brytanii, czy możesz mi coś o niej opowiedzieć?

Chris: Przyjeżdżamy do Wielkiej Brytanii po raz pierwszy, grając muzykę, która nigdy wcześniej nie była grana – mieszanka z albumów Phoenix, Amends czy Stripped. Mamy też coś specjalnego dla brytyjskiej publiczności, pracujemy nad nową muzyką i myślimy, że zrobimy małą zapowiedź tego, nad czym teraz siedzimy. Będzie to więc coś wyjątkowego, nie tylko wiele nowości, ale również emocji.

Jako projekt będący swojego rodzaju dziedzictwem, w jaki sposób planujecie przejść od uhonorowania Chestera do samodzielnego działania?

Sean: To zawsze będzie częścią tego, kim jesteśmy. Chester zawsze będzie częścią Gray Daze. Chociaż nie ma go tu z nami fizycznie, będzie z nami na scenie. Zachowujemy w naszych podkładach bardzo wyjątkowe, intymne momenty z udziałem Chestera. Zawsze będzie na scenie i będzie częścią Gray Daze, kiedy będziemy grać na żywo. Nowa wersja Gray Daze, nowa skórka Grey Daze z Chrisem w roli frontmana to świetna zabawa, kulminacja tego wszystkiego. Prace nad rozwiązaniem tym trwały kilka lat, a Chris naprawdę daje dużo z siebie i pomaga zespołowi rozwijać się w nowym, innym kierunku.

Chester pozostawił po sobie dziedzictwo, które rośnie do dziś i wciąż zyskuje nowych fanów.

Chris, jak to jest wejść w tak „legendarne buty”?

C: Nie traktuję tego lekko. „Buty”, w które muszę wejść, żeby je wypełnić, nigdy nie będą w stu procentach pasowały do moich stóp. Chester pozostawił po sobie dziedzictwo, które rośnie do dziś i wciąż zyskuje nowych fanów. To balansowanie polegające na tym, żeby oddawać szacunek dotychczasowemu dziedzictwu, fanom, robiąc to na żywo. Mam szczerą nadzieję, że dzielę to sprawiedliwie, pisząc nową muzykę, koncertując i szanując obie epoki. Podchodzę do tego bardzo osobiście.

Jakie jest według ciebie dziedzictwo Chestera w muzyce?

S: Bez wątpienia największą częścią jego dziedzictwa jest czas spędzony w Linkin Park. Ci goście wywarli ogromny wpływ na muzykę rockową od 2000 roku. Chester potrafił nawiązywać kontakt z ludźmi i sprawiać, że czuli się, jakby nie byli sami ze smutkiem i bólem, z jakim się borykali, i dał im do zrozumienia, że istnieje ujście tego bólu. Potrafił sprawić, że słuchacz usłyszał, jak śpiewa i powiedział: „To jest to, dokładnie tak się czuję, on to opisuje”. Miał tę umiejętność nawiązywania kontaktu ze słuchaczem w ten sposób i nie sądzę, żeby wielu artystów miało do tego dar. To właśnie czyniło go tak wyjątkowym.

Bardzo ciekawie jest słuchać, jak mówisz o nim i jego osobie, ponieważ Linkin Park wypuścił dzisiaj „Friendly Fire”. Reakcje fanów na to wideo mówiły wprost o przegapieniu obecności Chestera.

S: Chester był jednym z moich najlepszych przyjaciół. Nie myślałem o nim jak o „wokaliście z Linkin Park”, wręcz przeciwnie. On był Chesterem, moim młodszym bratem. Mam zupełnie inny punkt widzenia niż fan jego twórczości.

Czy myślisz, że są fani, którzy chcą go widzieć tylko w roli wokalisty Linkin Park, mimo że był zaangażowany w wiele innych projektów?

S: Myślę, że zawsze znajdą się ludzie, którzy szufladkują innych i chcą widzieć ich tylko w ten sposób. Nic na to nie poradzimy. To jak kłótnia z ceglaną ścianą. Nie chcesz słyszeć, co stworzyliśmy, to nie przychodź i nie oglądaj. Wolimy spędzać czas z 99,9% ludzi, którzy kochają to, co robimy i skupiają na tym swoją energię. Oczywiście Chester był czymś więcej niż tylko tym, co zrobił z Linkin Park. Chester zaangażował się w wiele innych projektów i niektóre z nich były naprawdę fantastyczne. Jednym z tych projektów jest Gray Daze. Był niezwykle utalentowanym człowiekiem, który potrafił tworzyć kilka innych rzeczy na boku i robił to znakomicie.

Grey Daze in 1995

Wracając do Gray Daze: album „Amends” zachował dużo brzmienia grunge, „Phoenix” jest bardziej alt-rockowym wydawnictwem. Czego mogą spodziewać się fani po Waszym nowym brzmieniu?

C: To dobre pytanie. Kiedy weszliśmy razem do pokoju, wiesz, jak obecnie pisze się muzykę, ludzie nawet nie muszą być razem w tym samym pokoju – tak pisałem muzykę przez ostatnią dekadę. To był pierwszy raz od 10 lat, kiedy byliśmy w jednym pokoju, pisząc razem nową muzykę i tak się złożyło, że stało się to dziedzictwem Gray Daze. Interesujące jest to, że w efekcie wszystko to, co wyszło ze studia w ciągu ostatnich kilku miesięcy, to najbardziej energetyczna muzyka, jaką kiedykolwiek słyszałem w naszym wykonaniu. Byłem bardzo mile zaskoczony, ponieważ to wciąż GD, jest w nim ogromny element GD, ale jest to jak ta nowa fala, nowa energia, mnóstwo energii. Myślę, że każdemu naprawdę spodoba się nasz nowy materiał. To istne szaleństwo.

Jakiej energii od publiczności spodziewacie się podczas trasy po Wielkiej Brytanii?

C: Jeśli energia będzie taka sama jak ta, której doświadczyliśmy w Internecie, spodziewamy się szalonych chwil i dobrej zabawy. Te miejsca, w których będziemy grać, są bardzo intymne i myślę, że jest to celowe. Lubię intymne otoczenie, chcę mieć możliwość kontaktu z ludźmi na poziomie osobistym. Myślę, że to właśnie jest naszym wspólnym zadaniem – nawiązywanie kontaktu ze wszystkimi i wspólne przeżywanie tego doświadczenia. Jeśli nie wyjdę z tych wydarzeń z kilkoma guzami i siniakami, chcę wyjść tam z ludźmi. Jeśli nie wrócę posiniaczony, nie sądzę, że przyłożyłem się do swojej roboty.

Czy są jakieś miasta na trasie w Wielkiej Brytanii, których szczególnie nie możecie się doczekać?

C: Manchester, słyszałem wiele o ludziach z Manchesteru. Im bardziej szalony tłum, tym lepiej. Na koniec tej trasy ocenię wszystkie nasze przystanki i zobaczę, gdzie można doświadczyć najbardziej szalonego, koncertowego tłumu.

Czy w przyszłości planujecie dalsze trasy po Europie?

S. Zaczynamy od rejsu z Niemiec, zanim dotrzemy do Wielkiej Brytanii, a potem w przyszłym roku rozglądamy się za czymś, być może w Portugalii, Francji i Włoszech. Chcielibyśmy mieć więcej koncertów w Europie, oczywiście także więcej festiwali. Chcemy zrobić tam tyle hałasu, ile tylko się da!

Człowieku, granie muzyki na żywo wiąże się z wieloma nerwami i stresem, ale dla mnie nic nie jest w stanie zastąpić tych chwil z publicznością!

Wspominałeś o integracji z tłumem. Wolicie przytulne studio czy koncerty na żywo?

C: Będę trochę oszukiwać. Studio jest świetne, ponieważ można wszystko udoskonalić. Występ na żywo jest w równym stopniu stresujący, ale jeśli wszystko zagra, to jest to najlepsze doświadczenie w historii. Grając na żywo, możesz dosłownie przeżyć najgorsze z najlepszych doświadczeń. Myślę, że to właśnie jest interesujące w graniu koncertów, ale tego po prostu nie sprawdzisz. Nie wiesz, co się może wydarzyć, nie jesteś w stanie przewidzieć przyszłości. Człowieku, granie muzyki na żywo wiąże się z wieloma nerwami i stresem, ale dla mnie nic nie jest w stanie zastąpić tych chwil z publicznością!

Teraz jest dużo więcej zaangażowania w mediach społecznościowych, gdzie zespoły rozmawiają z fanami, ale także fani rozmawiają z zespołami. Co sądzisz o zwiększonej możliwości bezpośredniego nawiązywania kontaktu fanów z zespołami?

C: Myślę, że to ważne, ogromnie ważne. Chester miał wiele projektów takich jak Stone Temple Pilots. Zrobił tak wiele rzeczy. To, co stworzył z GD, było niezwykle wyjątkowe i nie jestem pewien, czy gdybyśmy nie byli w tych mediach społecznościowych, w tych czasach, nie sądzę, że bylibyśmy w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy teraz. Fani wiele dyktują. Nie mieliśmy zamiaru wkraczać tam, gdzie nie powinniśmy. To dziedzictwo projektu, który wymaga szacunku, więc na każdym kroku, który zrobiliśmy, zwracaliśmy uwagę na fanów, patrzyliśmy na media społecznościowe. Czasami nie jest to najlepsze wrażenie, ale w większości przypadków jest to w przeważającej mierze pozytywny odzew. Poruszamy się więc tak, jak chcą tego fani, współpracujemy ze wszystkimi w mediach społecznościowych i myślę, że to dobry wyznacznik tego, czy zmierzamy we właściwym kierunku.

Jesteśmy teraz w nowej fazie Grey Daze z Chrisem jako frontmanem i jesteśmy w trybie odrodzenia, w którym czujemy się świeżo. Jesteśmy jak nowo narodzeni!

Czy czasami jest Wam trudno, gdy masz do czynienia z cynicznymi komentarzami w sieci?

C: Oczywiście, jest to drażliwy projekt, robimy dość delikatną rzecz, a ja stąpam po cienkiej linii – wiąże się to pewnego rodzaju terytorium. Nie jestem tym urażony. Doceniam punkt widzenia innych ludzi, niezależnie od tego, czy jest on dobry, czy zły, i po prostu się z tym zgadzam.

S. Na trochę się obrażałem, gdy pojawili się przeciwnicy, ale potem, wiesz, musiałem dojść do wniosku, że na każdego małego dzieciaka w piwnicy, który gada bzdury w Internecie, przypada 1000 osób, którym podoba się to, co robimy i musiałem zmienić swoje nastawienie. Z chęci walnięcia jakiegoś małego punka za to, wysrał swoje myśli w komentarzu, wolę skupić swoją energię na tysiącach ludzi, którzy doceniają naszą twórczość. Próbuję ustawić swoje myśli w dobrym kierunku i nie martwić się o ludzi, którym nie podoba się to, co robimy, ponieważ nigdy ich nie uszczęśliwimy. Koncentrujemy się na tych, którzy wnoszą coś pozytywnego i szanują nas.

Album „Amands” było okresem pełnym emocji, a „Phoenix” jest czasem świętowania. Czy nadal masz do tego takie nastawienie?

S. Myślę, że zrobiliśmy przysługę Chesterowi. Uhonorowaliśmy jego imię i byliśmy kuratorami tych albumów. Jesteśmy teraz w nowej fazie Grey Daze z Chrisem jako frontmanem i jesteśmy w trybie odrodzenia, w którym czujemy się świeżo. Jesteśmy jak nowo narodzeni!. W zespole pojawił się nowy głos i nowa perspektywa. To, co zrobiliśmy z Chesterem, było niesamowite i nigdy nie uznamy tego za oczywiste, ale chcemy spróbować rozwijać się wraz z zespołem i tworzyć nową muzykę, a jedynym sposobem, aby to osiągnąć, jest zrzucić starą skórę i stać się czymś zupełnie nowym. Chris daje nam taką możliwość.

Wywiad przeprowadził Chris Gould

Grey Daze w Wielkiej Brytanii

Już w maju chłopaki z Grey Daze wpadną do UK zagrać aż 6 koncertów. Nie możecie przegapić tych dat! Będzie to ich pierwsza wizyta na Wyspach więc trzeba będzie zgotować muzykom ciepłe powitanie.

  • 12.05.2024 BRISTOL Thekla
  • 14.05.2024 NOTTINGHAM Rescue Rooms
  • 15.05.2024 GLASGOW Cathouse
  • 16.05.2024 MANCHESTER Rebellion
  • 17.05.2024 WOLVERHAMPTON KK’s Steel Mill
  • 18.05.2024 LONDYN The Garage

Czytaj także: Skindred zagrał fenomenalny koncert w Birmingham. Wśród gości: P.O.D.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *