To był ostatni dzień Juwenaliów w strefie Plaża/AGH. Ale za to jaki! Wystąpiły aż cztery zespoły. THE PAJX, MYSLOVITZ, NOCNY KOCHANEK a jako danie główne LADY PANK.
Tym razem pogoda dopisała, wreszcie zrobiło się na tyle ciepło że krótkie spodenki i t-shirt były tego wieczora optymalnym ubraniem. Można było wreszcie poczuć się naprawdę komfortowo bez grubych kurtek, bluz i peleryn przeciwdeszczowych. Atmosferę dodatkowo miały zagrzać kapele które przyjechały na ten wieczór na miasteczko studenckie AGH.
Jako pierwsi na scenę wyszli THE PAJX. To zespół grający muzykę która jest mieszanką punka, crossovera i rocka alternatywnego. Zagrali ponad półgodzinny set podczas którego nieźle rozgrzali gromadzącą się dość szybko tego dnia pod sceną publiczność.
Gdy około godziny 19:00 na scenę wyszedł MYSLOVITZ frekwencja na piasku była już naprawdę duża. Kwintet z Mysłowic nie musi wysyłać specjalnego zaproszenia do fanów aby zabawa pod sceną była rewelacyjna od samego początku. Wraz ze startem koncertu rozpoczęło się śpiewanie utworów przez publiczność. Utworów z których praktycznie każdy jest hitem i nawet jeżeli ktoś nie jest zapalonym fanem MYSLOVITZ to zna ich repertuar z radiowych list przebojów czy telewizji. Utwory takie jak „Z twarzą Marilyn Monroe” czy „Peggy Brown” to tylko przykład fenomenu tej kapeli.
Po MYSLOVITZ na scenę wjechał sprzęt NOCNEGO KOCHANKA i zrobiło się naprawdę gorąco. Po odegranym z płyty intro – kompozycji IRON MAIDEN „The Wicker Man” nagranej na nowo przez Krzyśka Sokołowskiego i spółkę nastąpił show który zapadnie na długo w pamięci zarówno starym fanom jak i tym którzy mieli okazję zobaczyć NOCNEGO na żywo pierwszy raz. Półtorej godzinny występ obejmował utwory ze wszystkich płyt zespołu. Mogliśmy usłyszeć takie klasyki jak „Andrzeju…” czy „Dziewczynę z kebabem” oraz numery z ostatniego albumu „O jeden most za daleko”. Była energia, świetna muzyka, pirotechnika i kapitalny kontakt z publicznością – Krzysiek jak zawsze pokazał że jest niezłym gadułą i prawdziwym liderem który potrafi przekonać kolegów z zespołu do wykonania wyjątkowych czynności na scenie. Nie będę tutaj ich opisywał. Kto był ten wie, kto nie był niech zapyta znajomych, może opowiedzą.
Z lekkim opóźnieniem około 22:30 na scenę wkroczyła legenda polskiej sceny. Zespół który zna każdy bez względu na wiek. Lady Pank po raz kolejny udowodnił że czas i przemijanie ich nie dotyczą. Nie dotyczą muzyków którzy są w takiej formie że niejeden młody zespół może pozazdrościć im energii i umiejętności. Nie dotyczą również ich utworów które się kompletnie nie zestarzały. Ich przebojowe klasyki są jak wino lub zabytkowe samochody. Z wiekiem nabierają jeszcze większej wartości i smaku. Odegrane obecnie, niektóre w nieznacznie zmienionych aranżacjach powodują że takie osobniki jak ja mają gęsią skórkę podczas degustacji muzycznej. Podobno głos zmienia się z wiekiem ale Janusz Panasewicz brzmi jak na klasycznych płytach zespołu z lat osiemdziesiątych. Jan Borysewicz to wirtuoz gitary. Solo które zaprezentował w finale koncertu odebrało mi mowę. Jego jedyną wadą było to że było za krótkie. Również kapitalne solo na perkusji zagrał Kuba Jabłoński. Koncert był świetnie nagłośniony oraz perfekcyjnie dopracowany od strony wizualnej. Muzyce towarzyszyły wizualizacje oraz filmy wyświetlane na telebimach umieszczonych w głębi sceny. Ten koncert na pewno zapadnie długo w pamięci uczestnikom oraz autorowi tego wpisu.
Juwenalia dobiegają już powoli do końca. Pozostał nam jedyny koncert dzisiaj w strefie Żaczek/UJ zagrają SAD SMILES, IGO oraz BŁAŻEJ KRÓL. Start imprezy o godz 19:00.
Patronem Juwenaliów Krakoskich 2023 jest portal Liverock.pl.