SKILLET dał czadu w Gliwicach [RELACJA + ZDJĘCIA]

Skillet – jeden z najbardziej utytułowanych zespołów rockowych XXI wieku wystąpił na dwóch koncertach w Polsce. Mamy dla Was relację z koncertu w Gliwicach.

Grupa Skillet zagrała w 27. kwietnia w Warszawie, a 28. kwietnia w Gliwicach. W trasie dzielnie wspierają ich kapele Like A Storm oraz Eva Under Fire. Było wystrzałowo, głośno, energetycznie i dynamicznie. Jednym słowem odjazd!

SKILLET w Gliwicach. Zobacz jak było na koncercie

Skillet to jeden z najpopularniejszych zespołów rockowych tego wieku. W dyskografii grupy znajdziemy albumy złote, pojedyncze oraz podwójne platyny, które do dzisiaj sprzedały się w łącznej ilości ponad 12 milionów kopii na całym świecie. Do Polski zawitali w ramach „Day of Destiny Tour”.

Koncert rozpoczął się mocnym akcentem w postaci utworu „Feel Invincible”, a potem było już tylko lepiej. Dawno nie byłem świadkiem tak potężnej i energetycznej dawki rock and roll’a. Wypełniona fanami cięzkiej muzyki Mała Arena w Gliwicach dała się porwać bez reszty i nawet jeśli kapela zwalniała tempo, jak np. w utworze „Anchor” to ilość energii emanująca ze sceny nie spadała. Dostaliśmy praktycznie komplet przebojów, z „Hero” oraz „Monster” na czele, jak i kawałki z ostatniego krążka „Dominion”. I to wszystko wykonane z pasją, przytupem i profesjonalizmem, co doceniła publiczność Areny.

Nie można także nie wspomnieć o żeńskiej wersji Angus’a Young’a, czyli gitarzystce Korey Cooper. Napędzana chyba energią atomową jest najbardziej ruchliwym członkiem zespołu. Choć może to za mało powiedziane. Ona skacze, biega, wręcz teleportuje się w różne miejsca na scenie, dodając jeszcze więcej mocy emanującej od tej kapeli.

Jeśli dodamy do tego profesjonalną oprawę sceniczną i bardzo dobrze zrealizowany dźwięk, to otrzymamy receptę na prawie perfekcyjny koncert. Jeżeli jeszcze będę miał okazję zobaczyć tę grupę to pierwszy polecę kupić bilet. Było odjazdowo.

Like a Storm

Like a Storm to kapela z Auckland w dalekiej Nowej Zelandii. Hard rock to domena w której poruszają się pewnie, choć bez fajerwerków. Nie mieli jednak problemów z podgrzaniem gliwickiej publiczności przed gwiazdą wieczoru.

Eva Under Fire

Zespołowi Eva Under Fire przypadło dość niewdzięczne zadanie przygotowania publiczności na kolejne dwa występy. Pochodzący z Detroit zespół wywiązał się z tego zadania lepiej niż dobrze. Ekspresyjna wokalistka Eva Marie błyskawicznie złapała kontakt z publicznością i nie odpuściła aż do końca krótkiego, bo 30-minutowego setu. Z zadania rozbudzenia Areny w Gliwicach wywiązali się znakomicie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *