Maciej Lipina – „Anawa 2.0”

Maciej Lipina to założyciel blues rockowej grupy Ścigani i odtwórca Ryszarda Riedla w spektaklu „Skazany na bluesa”. Możecie go znać też z udziału w nagraniach „Acoustic – 8 Filmów” Kata.

Tak się złożyło, że Lipina podczas koncertu z muzyką Jana Kantego Pawluśkiewicza – głównodowodzącego zespołu Anawa, rozsławionego chociażby współpracą przy największych utworach Marka Grechuty – wykonał kawałek „Ta wiara”. I właściwie tam zaczęły się przygotowania do nagrania na nowo klasycznego albumu „Anawa” z 1973 roku stworzonego wówczas z wokalistą Andrzejem Zauchą. „Anawa 2.0” to w istocie remake dzieła sprzed ponad pół wieku.

Tyle tylko, że Lipina ze świtą muzyków nie odkurzyli go w taki sposób jak chociażby ostatnio Chevy & Łukasz Drapała twórczość Przemysława Gintrowskiego na „40/70 Gintrowski”, czyli transkrybując oryginalną stylistykę na współcześniejsze brzmienia. U Lipiny wciąż da się wyczuć ducha lat 70, czasów z których pochodzi krążek-matka Anawy. Jest tu naszpikowany odniesieniami folkowymi słowiański rock progresywny, są cudnie koloryzujące i udowadniające olbrzymią muzyczną samoświadomość plamy grania psychodelicznego („Abyś czuł”), jest rozbujany funk („Ta wiara”) i kapitalnie bujający blues – otwierająca całość miniaturka „Kto wybiera samotność” w całości została oparta na bluesowym gitarowym slajdzie tak bardzo odmiennym od oryginalnej formy tego utworu w wydaniu Anawy. Zresztą Maciej Lipina jest wokalistą przede wszystkim bluesowym ale czerpiącym garściami z wokalnych środków wyrazu Niemena i Józefa Skrzeka mocniej związanych ze światem rock progresywnego – de facto to zupełnie inny głos niż Andrzej Zaucha.

Są też kawałki naznaczone sznytem współczesności w rozumieniu mocniej uwspółcześnionego brzmienia i linii melodycznych – „Widzialność marzeń” zupełnie wyzbyła się archaicznych z dzisiejszego punktu widzenia wpływów oryginału, po grechutowsku epicka „Stwardnieje ci łza” (gościnnie Gutek) stała się skocznym reggae a poezję śpiewaną „Linoskoczek” napędzają bluesowe riffy gitary akustycznej. „Nie przerywajcie zabawy” nabrał wigoru i młodzieńczości dzięki żwawym, motorycznym gitarom. Na koniec Lipina zostawił cover „Dni, których nie znamy” z wcześniejszej płyty Anawy „Korowód” (nagranej w kooperacji z Markiem Grechutą)  – numer bardzo fajnie podkręcony został bluesowymi wpływami.

„Anawa 2.0” to kolejny w ostatnim czasie przykład jak w dobry, klasowy i gustowny sposób można odświeżyć wiekowy materiał. Bo to, że Lipina zrobił to dobrze, nie ulega najmniejszym wątpliwościom. Zachował pewne aspekty brzmienia oryginału, a jednocześnie przemycił sporo dzisiejszego muzycznego smaku i soczystych wpływów bluesa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *