Niemiecki zespół z gatunku psychobilly Mad Sin wystąpił 16. listopada w hali Kamienna12 w Krakowie. Mad Sin wpierały polskie grupy The Harpagans oraz The Brainlets.
Żywiołowy występ Mad Sin na zeszłorocznej edycji Mystic Festival przeszedł do historii tej imprezy. Berlińska kapela nie traci rozpędu i ich kolejny szalony i energetyczny występ mieliśmy okazję podziwiać w Krakowie, w hali Kamienna 12. Jest to jeden z dwóch koncertów grupy w Polsce w ramach jesiennej europejskiej trasy, obok koncertu w CK Wiatrak w Zabrzu.
Na scenie są już blisko czterdzieści lat i mimo ogromu czasu, mimo trendów zmieniających się jak na zawołanie, wciąż porażają skutecznością. Ich psychobilly – w najprostszym rozumieniu będące czymś w połowie drogi między zawadiackim punkiem a country – niezmiennie pobudza do tańca, a sceniczna energia zespołu roznosi na strzępy. Niemiecka grupa jest więc otoczona słusznym kultem, a na przestrzeni lat występowała u boku największych – od Misfits aż po Faith No More. Jak więc widać, to nie są przypadkowi gracze.
Koncert zgromadził najbardziej zagorzałych fanów zespołu i mimo kameralnego charakteru nie tracił nic ze swojego wigoru, żywiołowości i sprawności. Bijąca od Mad Sin energia jest w stanie zasilić małe miasteczko. Grupa rozkołysała, roztańczyła i podładowała baterie wszystkim obecnym. Słowem, było tak jak być powinno na najbardziej zwariowanym koncercie roku.
Zobacz także: Ben Caplan wystąpił w Krakowie
Zobacz Mad Sin w Krakowie
The Harpagans & The Brainlets
Polska grupa The Harpagans gra już dziesięć lat z kawałkiem, a ich dewiza od początku pozostaje dość jasna – pokazać bardzo klasycznego rock’n’rolla we wszystkich barwach. Skład z Czeladzi kocha amerykańskie gitarowe standardy z lat 50. oraz 60., więc dlaczego by nie używać kilku z nich jednocześnie? W tej muzyce złapiecie korzenne rockabilly, surf rocka, country, a nawet bigbitowe standardy. Wszystko obficie, wszystko w sam raz. W sam raz do tańca na prawdziwej amerykańskiej imprezie z lat 60.
The Brainlets są z Krakowa, tytułują się dżentelmenami i grają maksymalnie dynamiczną mieszankę rockabilly i psychobilly, która w ciągu paru sekund pobudza do samoistnych pląsów. Do tego dorzucają również wpływy okołobluesowe, a bijący z kompozycji luz tylko dodaje im uroku. Jest zabawa, jest rock’n’roll.