Zmarła Sinead O’Connor – ikona irlandzkiej muzyki. W wieku zaledwie 56 lat, artystka odeszła zostawiając po sobie bogaty dorobek muzyczny i wiele wspomnień dla fanów na całym świecie.
Sinead od wielu lat zmagała się z trudnościami zdrowotnymi, zwłaszcza problemami psychicznymi. Była otwarta w mediach na temat swojej choroby afektywnej dwubiegunowej (ChAD) oraz zaburzeń osobowości typu borderline. Z diagnozą zespołu stresu pourazowego również nie było łatwo.
Sinead O’Connor nie żyje
W ciągu swojego życia artystka przeszła przez liczne wyzwania, m.in. operację histerektomii, która przyczyniła się do pogłębienia jej problemów psychicznych. Lecz odważnie stawiała czoła trudnościom i wyzwań życia.
Nie był to jednak koniec cierpienia dla Sinead. W 2015 roku straciła swojego 17-letniego syna, Shane Lunny, który popełnił samobójstwo. To był niewątpliwie jeden z najtrudniejszych momentów w jej życiu.
Mimo wszystkich trudności Sinead pozostawała wyrazistą postacią, gotową podjąć nowe wyzwania. W 2018 roku zdecydowała się na przyjęcie islamu i zmieniła swoje imię na Shuhada Davitt. Podczas pandemii, zaskoczyła wszystkich, ogłaszając, że zamierza zostać pielęgniarką.
Przyczyna śmierci artystki nie jest jeszcze znana, ale jej ślad w świecie muzyki na zawsze pozostanie. Pamiętajmy ją jako wybitną wokalistkę, autorkę tekstów i artystkę, która przez lata obdarowywała nas swoją niepowtarzalną muzyką.